Zmartwychwstałam po dwutygodniowej chorobie i, prawie tak jak naszych drogowców, zaskoczyła mnie zima. No, może trochę przesadzam ale przez ten czas kiedy dreptałam między apteką, lekarzem i łóżkiem zdążyły opaść liście, a wesołe dynie na sklepowych wystawach zostały znienacka zamienione na choinki i sarenki.
Uśmiechnięta - to trochę tak jakby uśmiechać się na pogrzebie - francuska pogodynka poinformowała wieczorem, że ciepło to już było i spadnie śnieg. Śniegu obawiam się najmniej. W zeszłym roku zapowiadała śnieg od grudnia a spadł w marcu. Oczywiście zaraz po tej pierwszej ciepłej sobocie, kiedy wszyscy kupiliśmy kwiaty do wiosennej reanimacji ogródków. Okazuje się, że wieszczenia pogodynek są na podobnym poziomie w obu bliskich mi krajach. I co bardziej zadziwiające, wyniki ostatnich meczów reprezentacji piłkarskich też.
Na otarcie łez ostatnie słoneczne kadry. Dalie w Parc Floral. Niecałe dwa tygodnie temu.
|
Vincennes 2013
|
|
Vincennes 2013 |
|
Vincennes 2013 |
|
Vincennes 2013 |
|
Vincennes 2013 |
|
Vincennes 2013 |
|
Vincennes 2013 |
|
Vincennes 2013 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz