Diner en Blanc 2014 |
Przeanalizujmy sytuację. Elegancka kolacja na 12 000 osób, w centrum Paryża, bez zgody merostwa, bez ochrony policji, utrzymana do ostatniej chwili w tajemnicy. To nie może się udać. A jednak udało się, i to już 26 raz.
Na miejsce zbiórki jechałam próbując sobie wyobrazić zgromadzone na jednym skrzyżowaniu w 16-stej dzielnicy autobusy dla 12 000 osób. Chaos, masakra i Czterej Jeźdźcy Apokalipsy oraz ja, w roli Anioła Zagłady w białej sukience.
Okazało się, że autobusy były tylko trzy i w tym momencie dotarło do mnie, że nie będę miała okazji do ponarzekania na "cholerną francuską organizację". Zbiórki odbywały się w różnych punktach miasta. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy gdzie jedziemy. Po krótkiej przejażdżce autobus dotarł nad Sekwanę i stało się jasne, że tegoroczny Diner en Blanc będzie okupował wszystkie paryskie mosty. Nam w udziale przypadł Passerelle Debilly z pięknym widokiem na Wieżę i bonusem w postaci braku ruchu kołowego.
Diner en Blanc 2014 (i autorka bloga w prawym dolnym, pierwszy raz w roli Szafiarki) |
Atmosfera podczas kolacji była fantastyczna. Wiadomo, Francuzi po prostu potrafią jeść. Wiedzą jak jeść, co jeść, kiedy jeść i gdzie jeść. Migocząca Wieża, migocząca Sekwana, migoczące zimne ognie. Ludzie tańczyli na moście i wznosili toasty. Zdarzenie fotogeniczne do granic możliwości. Przez trzy godziny ćwiczyłam trudną sztukę fotografowania w widelcem w dłoni.
Diner en Blanc 2014 |
Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie strona organizacyjna. Należało spełnić kilka warunków.
Przede wszystkim biały strój, elegancki lub "fantazyjny'', dla pań wskazane były rękawiczki i nakrycia głowy z wpiętym białym kwiatem. Rękawiczki i kwiat, przyznam się szczerze, odpuściłam. Za dużo kosztowało mnie złamanie psychicznego oporu przed zakupem białych butów.
Lista niezbędnych rzeczy:
-stolik i krzesełka, biały obrus, białe nakrycia, "prawdziwe" sztućce i kieliszki - żadnego plastiku
-kwiaty, świece, świeczniki.
-kolacja, butelka szampana oraz butelka czerwonego wina.
-proza życia: worki na śmieci, które nie musiały być na szczęście białe.
Istniała możliwość zamówienia gotowych "kolacji" dostarczanych w białych pudełkach, przepasanych białymi wstążeczkami. Przynajmniej tak było na "naszym" moście.
Plan gry. Zbiórka. Wsiadamy do autobusów i jedziemy na mosty. Rozkładamy stoliki i obrusiki. Jemy kolację. Odpalamy zimne ognie o 23:00. Znikamy jak Kopciuszek, tradycyjnie, przed 24:00.
Zwijamy stoliki i zbieramy wszystkie śmiecie. Autobusy odwożą nas na miejsce zbiórki.
Wszystko przeprowadzone perfekcyjnie, współpraca uczestników i precyzja organizatorów. Jedynym błędem jaki popełniła jedna z organizatorek było wydanie jednemu z kilkuset gości na moście pudełka z kolacją zawierającą rybę, podczas gdy on zamawiał bez ryby (na którą był uczulony). Po kilku minutach, bezrybna kolacja została odnaleziona i wieczór potoczył się dalej w perfekcyjnym rytmie.
Pierwsze co mi przychodzi do głowy: WOW!! Zdjęcia świetne! Fantastyczny pomysł i baardzo chętnie wzięłabym udział w takiej akcji.
OdpowiedzUsuńTak czekałam na relację z tego dnia. Warto było czekać !!!!
OdpowiedzUsuńJestem powolnym blogerem :)
OdpowiedzUsuńJa też czekałam i się nie zawiodłam. Zdjęcia super! Zazdroszczę cholernie!
OdpowiedzUsuńJustyna, obiad jest co rok :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz slysze o tym... Pomysl rewelacyjny. Widze, ze organizacja i zabawa wysmienite a relacja slowno-fotograficzna perfekcyjna... Gratuluje i organizatorom i uczestnikom... Szkoda ze mnie tam nie bylo...:)
OdpowiedzUsuńŚwietna akcja! Aż zazdroszczę, że nie mieszkam w Paryżu :) Ale dam znać o akcji mojej koleżance :)
OdpowiedzUsuńJa też się zakochałam w tym pomyśle, dzięki Justyna za polecenie linka u siebie, też podałam go dalej :)). Do autorki bloga - czy trzeba być zameldowanym w Paryżu, żeby móc wziąć udział w tym wydarzeniu? Mam ogromną ochotę wziąć w nim udział za rok, ale póki co mój francuski nie pozwala mi na samodzielne wyszukanie potrzebnych informacji :)
OdpowiedzUsuńNa Diner en Blanc trzeba zostać zaproszonym przez osoby które mogą to robić. Ja poszłam dzięki koleżance. Można też wysłać zgłoszenie i czekać na akceptację. "Kolacje" odbywają się też w innych miastach na świecie.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Cudownie piszesz. Tak mi się podoba Twój styl, że od godziny pochłaniam Twoje posty. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie weszłam tu wcześniej i nie dowiedziałam się o Diner en Blanc tych kilka miesięcy temu, bo właśnie dowiedziałam się (od wujka Google ;) ), że organizowany jest również w Atlancie USA, a do Atlanty mam niecałe 3 godziny. :( No nic! Następnym razem.
Pozdrawiam serdecznie,
Malwina
Dziękuję i pozdrawiam mocno :) Nie przegap okazji na następny Diner w Atlancie :)
OdpowiedzUsuń