niedziela, 3 listopada 2013

Paryskie Zaduszki czyli lamerzy w akcji.

W Zaduszki postanowiliśmy, zgodnie z tradycją, odwiedzić cmentarz. Własnych "grobów " w Paryżu nie mamy. Jeśli jakiemuś dalekiemu krewnemu zdarzyło się zejść z tego świata we Francji to zapomniał nas o tym poinformować. Na szczęście na brak Polaków (tych wielkich i tych małych) na paryskich cmentarzach nie można narzekać. Wybraliśmy Pere Lachaise. Cel jasny i klarowny- grób Fryderyka.
Niestety, nastrojowa, wieczorna przejażdżka po zalanych deszczem ulicach zakończyła się rozczarowaniem. Okazało się że w tym pogańskim mieście cmentarze zamykane są o 18:00 i to że są Zaduszki niczego nie zmienia. Tak wygląda cmentarna brama o 18:14.

Paris 2013

2 komentarze:

  1. To może dlatego tak często słyszałam francuski w piątkowy wieczór na Powązkach :)
    Pozdrawiam,
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Polskie Zaduszki pewnie robią wrażenie na obcokrajowcach. Tutaj było raczej "skromnie" :)

    OdpowiedzUsuń