czwartek, 4 grudnia 2014

Ukraiński Sabat na La Chapelle


Nie pamiętam. Nie pamiętam kiedy ostatnio spektakl tak mnie zaczarował. Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam taką energię bijącą ze sceny. Myślę, i naprawdę nic poza jakimiś powidokami z dawnych lat nie przychodzi mi do głowy.
Dakh Daugters pierwszy raz usłyszałam w lipcu w Tbilisi. 40st. C, toasty za przodków, dyskusje o Ukrainie. Z Ukraińcami, z Gruzinami, z Polakami, i z tymi z Iraku, Izraela i Bahrajnu. W tyglu gruzińskiej stolicy, kolega "piarowiec" na wygnaniu, z Kijowa włączył "rozy/donbass". I przepadłam.

Właściwie szukałam jakiś innych biletów. Przez przypadek, tydzień temu dowiedziałam się, że dziewczyny grają jeden, jedyny koncert w Paryżu. 
W Theatre des Bouffes du Nord, między sklepami z sari, indyjską tandetą i afrykańskim żarciem oglądałyśmy słowiański sabat. Podglądałyśmy, bo dwustupięćdziesięcioletni teatr chowa widownię w cieniu balkonów. Siedem kobiet (jedna, na oko, dziewiątym miesiącu ciąży), szesnaście instrumentów, trzy języki. Dziewczyny uwodziły sztywną, zdystansowaną na początku spektaklu publikę tekstami po francusku. Z twardym wschodnim akcentem. Z rytmem kołomyjki, który dusi płuca i plącze nogi. Każdy numer przyśpiesza, plącze się w cytatach muzycznych i literackich. Jest tu Chopin, rap, Miami, bębny, Paryż, skrzypce i flet, Szekspir i górnicy z Donbasu. 



Niestrawne? Uczta wszech czasów. I to międzypokoleniowa. Na koncert zabrałam moją córkę. Nie marudziła, zmartwiła się tylko, że "pani z gitarą" może zacząć rodzić i czy wtedy zrobią przerwę. Wracała nucąc "Rozy/Donbass".

Po ukraińsku nie rozumiem zbyt wiele, z sytuacji na Ukrainie niewiele więcej. Staram się dowiedzieć, ale daleka jestem od wydawania sądów na temat tego, kto ma rację.

Spektakl, w którym "córki" opowiadają swoją ukraińską bajkę, był po prostu dobry. Bardzo dobry i przede wszystkim budził we mnie uczucie, że o coś im chodzi, mają coś do powiedzenia. Mogę tego nie rozumieć, nie zgadzać się ale trudno odwrócić głowę słysząc ten krzyk.

Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord
Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord

Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord

Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord

Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord
Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord

Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord

Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord

Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord

Dakh Daughters Théâtre des Bouffes du Nord

2 komentarze:

  1. Ha, zazdroszczę szczęścia. Gdy były w Szczecinie niestety nie mogłem, teraz tylko czekać aż znów zawitają do Polski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam że już jestem za stara na takie fascynacje muzyczne. A to było normalnie jak rażenie piorunem albo pierwsze koncerty w liceum :) Polecam.

    OdpowiedzUsuń