To już ostatni dzwonek! Jeśli macie dzieci i (przypadkiem?) jesteście w Paryżu, warto wybrać się w weekend do Luwru. To ostatnie dni wystawy "Annee 1, le paradis sur terre" Michelangelo Pistolleto.
Jeśli nie macie dzieci na stanie, po wejściu do muzeum podczepcie się do kogoś kto takowe posiada. Oglądanie dziecięcych reakcji na rozrzucone po przestrzeni nobliwego muzeum instalacjie Pistolleto jest samo w sobie fantastyczną rozrywką.
"Wystawa-zabawa" odczarowuje onieśmielające swoją powagą muzeum. A Luwr onieśmiela nie tylko dzieci-mnie także, może nawet bardziej kiedy pomyślę sobie o tzw. wartości rynkowej. Pistolleto skraca ten dystans i wprowadza elementy gry do zwiedzania, które w wersji dla dorosłych nie zawsze spotyka się z zainteresowaniem młodszego pokolenia.
"Znowu muzeum? Już byliśmy kiedyś w muzeum!" Stajemy rozdarci przed kasą, naciskać czy nie naciskać? Jeszcze skończy się jak z rosołem* albo szpinakiem*? . A może samo dojrzeje i zechce za parę lat zobaczyć Picassa albo jakiegoś jeszcze bardziej prehistorycznego twórcę? Sprawa jest bardzo delikatna.
Jednak w przypadku tej wystawy gwarantuję 98% sukcesu w grupie wiekowej do lat 13.
Nie będę jej analizować ani oceniać wartości artystycznej. Krytykiem jestem tylko domowym. Przypominam tylko o tym, że sztuka jest fajna, a ta jest fajniejsza niż inne. Więc idźcie i bawcie się sztuką.
Michelangelo Pistoletto "Annee 1, le paradis sur terre" Paris 1013 |
Michelangelo Pistoletto "Annee 1, le paradis sur terre" Paris 1013 |
Michelangelo Pistoletto "Annee 1, le paradis sur terre" Paris 1013 |
Michelangelo Pistoletto "Annee 1, le paradis sur terre" Paris 1013 |
Michelangelo Pistoletto "Annee 1, le paradis sur terre" Paris 1013 |
Na trochę mniejsze zwiedzanie - myślę, że wystarczy zarazerwować 1,5h plus czas spędzony w kolejce przed kasą - warto wpaść do Fondation Cartier w 14-stej dzielnicy( http://fondation.cartier.com/#/en/home/ ).
Ron Mueck i jego wystawa z dreszczykiem. Zamrożone w ruchu, hiperrealistyczne rzeźby czekają na zamknięcie galerii. Po zmroku wstają i leniwie prostują kości. Taka właśnie atmosfera oczekiwania towarzyszy zwiedzaniu, a właściwie byciu w galerii. "Cały czas czekam na to, aż się poruszą" tak podsumowało sytuację dziecko starsze.
Jeszcze jednym powodem dla którego warto zabłądzić na bulwar Raspail jest projekcja filmu dokumentującego proces powstawania rzeźb i przygotowywania wystawy. Możliwość podglądania artysty przy pracy - bezcenna.
|
Zdjęcia pochodzą ze strony Fundacji Cartier. Na wystawie obowiązuje zakaz fotografowania więc swoich
materiałów nie posiadam.
*rosół - jako klasyczny model bladego niejadka byłam zmuszana - prośbą i groźbą - do jedzenia królowej zup w dzieciństwie. Co skutkuje tym, że od momentu wyrwania się z domu rosołu nie tknęłam przez jakieś 15 lat, a i teraz jem go bez entuzjazmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz