środa, 29 sierpnia 2012

sécurité sociale czyli niekończąca się historia



Na początek teoria, bardzo prosta zawierająca się w trzech punktach:
1. twój pracodawca wysyła zgłoszenie
2. po trzech tygodniach otrzymujesz numer tymczasowy.
3. po kolejnych trzech tygodniach otrzymujesz numer stały z nim już możesz wykupić Mutuelle czyli ubezpieczenie dodatkowe bez którego ani rusz.
4. po miesiącu otrzymujesz Carte Vitale która znacznie skraca procedury zwrotu wydatków poniesionych na opiekę zdrowotną.

I tyle teoria.

Wczoraj po siedmiu miesiącach udało mi się odebrać numer stały ubezpieczonego czyli pana męża. Złożyłam też prośbę o dopisanie mnie i dzieciaków do ubezpieczenia. Po drodze była Pani która prosiła o udowodnienie tego że dzieci są tutaj za pomocą pieczątek w paszporcie (ciekawe czy mogą jeszcze cokolwiek wbijać na lotniskach?) oraz Pan który twierdził że sprawa utknęła w Polsce gdzie wysyłają jakieś dokumenty. Tego nie sprawdziłam ale wydaje mi się to mało prawdopodobne.
Ostatnio  dopisywałam rodzinę do mojego ubezpieczenia. Zajęło to jakieś 20 min w ZUS na Bielanach. Ech.. Tutaj mam czekać cztery tygodnie. Mutuelle majaczy się na horyzoncie, na razie płacimy za wizyty jak za zboże. 
Czekamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz