|
Paris 2013 |
Wiosna nie wybuchła. Została zmieciona, przykryta, mam nadzieję, że przyczaiła się gdzieś blisko. Francja szeroko otworzyła oczy i zamarła w przerażeniu. To była piękna katastrofa. Puste biura, sklepy i pusty Paryż. Po ulicach przemykają zmarźnięte grupki turystów, łapią katar, grypę i syndrom paryski.
|
Paris 2013 |
Ten ostatni dotyka głównie turystów japońskich. Typową ofiarą jest kobieta około trzydziestki. Dociera do wymarzonego Paryża, stolicy mody, miasta świateł, miłości i Bóg wie jeszcze czego i... okazuje się że to nie tak miało być. Jest głośno (żadnych akordeonów i "piaff" na ulicach), brudno, metro śmierdzi i do Chanel trzeba stać w kolejce. Miejsca-ikony miasta - opiewane w sztuce i literaturze - zalane są tłumem i szczękiem tysięcy metalowych Wież wciskanych turystom przez ulicznych handlarzy. A turyści zorganizowani są grzeczni (japońscy są najgrzeczniejsi) i nie mają czasu na szukanie "innego Paryża" tego z filmów, przyczajonego za rogiem. Nadchodzi rozczarowanie. Syndrom objawia się zaburzeniami rytmu serca, problemami z oddychaniem, halucynacjami. Nie wiem jak często ta przypadłość występuje. Podobno ambasada Japonii utrzymuje 24h infolinię dla rodaków, którzy zaobserwują u siebie niepokojące objawy.
|
Paris 2013 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz